Może to będzie jakiś cykl jeśli tylko wystarczy...
Dożyłem wieku i osobistej sytuacji(emerytura i dużo wolnego czasu), w
którym sporo miejsca poświęcam na rozważania, podsumowania zwykle z jakimiś tam
wnioskami. Może i teraz, podobnie jak i przez całe dotychczasowe życie czasem
się mylę i błędnie oceniam pewne sprawy, zjawiska czy zdarzenia. Ponieważ to co
robię obecnie jest dość nudne i powtarzalne a omawianie swojego stanu zdrowia publicznie
nie ma większego sensu więc postanowiłem powrócić do przemyśleń czy prób
zdefiniowania pewnych zjawisk, cech, zdarzeń czy innych spraw, które zaobserwowaliśmy
prawie wszyscy w życiu lub wprost się z nimi zetknęliśmy.
Na pierwszy ogień wybrałem KŁAMSTWO. Wybór jest losowy i nie ma żadnego związku
z teraźniejszością choć na pewno i w tym momencie ktoś gdzieś mniej lub
bardziej bezczelnie kłamie. Kłamstwo jest powszechne i niestety stało się naszą
codziennością. Chyba nie ma dnia byśmy nie zakwestionowali prawdziwości słów
wypowiadanych w mediach. Rzadziej na szczęście kłamią osoby z naszego najbliższego
otoczenia i dzięki temu większość z nas nie wariuje. Te medialne kłamstwa
słyszane codziennie płyną najczęściej z ust mistrzów kłamstwa: polityków. Nie
zamierzam wskazywać oczywiście, która strona politycznej układanki robi to
lepiej lub bardziej bezczelnie bo nie jest moją intencją wzniecanie żadnych
polemik czy kłótni z tym związanych.
Wybory(a zwłaszcza kampania przed), w których biorą udział ludzie z wymienionej
wyżej grupy są potwierdzeniem. Programy wyborcze są pod tym względem arcydziełami.
Nie załatwianie obiecanek to chyba jeden z największych problemów współczesnych
społeczeństw. Podobno demokracja jest najlepszym systemem ale ja wciąż mam co
do tego wątpliwości. Wrócę do wirtuozów kłamstwa – polityków. Są pod tym względem
wybitni! Najczęściej zmiana poglądów czy ugrupowania albo tłumaczenie się z nie
spełnienia przedwyborczych obietnic obiektywnymi trudnościami są tylko po to by
nie odłączyć się pod żadnym pozorem od koryta(kroplówki utrzymującej ich przy bardzo
wygodnym i dostatnim życiu). Czyli kłamstwo ma u nich bardzo konkretny cel:
pełna micha i kieszenie. Zastanawiam się ilu z nich prywatnie nie zgadza się z
poglądami głoszonymi przez zrzeszające ich partie czy organizacje lecz kłamią z
premedytacją dla własnej wygody. Wiem zaraz ktoś powie ale są wyjątki, bo są tacy
co naprawdę wierzą w to co robią. Pewnie i są tylko dlaczego są wyjątkami?
Z medialnych kłamstw nie sposób nie wspomnieć o internecie. Uważam, że
wynalezienie filtrów odcedzających wypisywane kłamstwa i bzdury jest jedną z
najpilniejszych potrzeb. Prędkość i zasięg roznoszenia kłamstw na stronach
internetowych jest niewyobrażalny. Jeśli konsekwencją roznoszenia nieprawdy
jest tylko wstyd po zweryfikowaniu kłamstwa to najwyżej ktoś zostanie
ośmieszony i koniec. Gorzej gdy kłamstwo wywołuje nieoczekiwane i masowe
reakcje stadne, które mogą mieć już dużo poważniejsze konsekwencje. Warto także
wspomnieć o celowej dezinformacji ze strony zorganizowanych grup interesów lub
nawet angażowania się całych państw w taki proceder. Źle się stanie jeśli
kiedyś zignorujemy z pozoru kłamliwą informację, która okaże się jednak
prawdziwa i brzemienna z skutkach.
Od mediów i polityki przejdę teraz do tych bliższych, każdemu z nas kłamczuchów.
Nasze otoczenie, jak potwierdza codzienne życie, także nie jest pozbawione osób
z tą cechą charakteru. I o ile na kłamstwo płynące z ekranów jesteśmy
w stanie po iluś tam doświadczeniach się zaimpregnować to kłamstwa z którymi
czasem z konieczności albo z przymusowego wyboru musimy się borykać na co dzień
nie pozostaną bez wpływu na nasze dotychczasowe lub przyszłe życie. O przykłady
aż się prosi. I nawet nie spróbuję wymienić choćby części rodzajów albo
sytuacji, w których ludzie posuwają się do kłamstw. Ale jednak może tylko kilka
tych chyba najboleśniejszych bo dotykających osób sobie najbliższych.
Na przykład zdrada. Boli współmałżonka lub partnera niezależnie od płci
oczywiście jeśli osoba zdradzona poważnie traktowała związek a uczucie było
mocne i prawdziwe. Kiedy już zostanie odkryta i potwierdzona to zwykle dochodzi
do próby rozwiązania problemu. Wtedy mogą paść obietnice, że to tylko raz, i że
nigdy więcej i tak dalej. A potem znów i znów i kłamliwa obietnica i czyjś ból trwa
dalej. Jak się takie sytuacje rozwiązują nie będę opisywał bo każda zawsze
trochę inaczej. Jeśli dojdzie do rozstania a w związku były dzieci to
konsekwencje takiego kłamstwa mogą przenosić się na następne pokolenia…
niestety.
Na przykład alkoholizm. Dlaczego tak wybrałem? Bo to niestety zbyt
powszechny w naszym kraju. Tu akurat kłamstwo uderza najbardziej w najbliższe otoczenie
alkoholika. I choć pobłażliwość i współczucie dla osób pijących nałogowo jest
medialnie wykorzystywane do udowadniania wyższości racji mojszych nad twojszymi(o
zgrozo renta alkoholowa!!!). Alkoholicy może i chcą wyjść z nałogu ale smak
alkoholu i uczucie bycia pod jago wpływem jest silniejsze niż związki z najbliższymi
i światem. Kiedy delikwent upija się na spokojnie i idzie spać to trochę mniejsze
zło. Gorzej jak za tym stanem idą konsekwencje w postaci przemocy domowej i
innej, których konsekwencje bywają bezpośrednie ale także dalekosiężne...
niestety.
Na przykład pieniądze. Napisałem pieniądze ale to tylko hasłowo. Na myśli
mam raczej dobra materialne. Ileż to niespełnionych obietnic(kłamstw)
przekazania komuś czegoś. Ileż to wyłudzonych pieniędzy pod byle pretekstem.
Ileż to obietnic kokosowych interesów tylko: „szybko daj i nie pytaj o więcej”.
Ileż to obiecanych i nigdy niespełnionych podwyżek wynagrodzenia w pracy przez
szefów. I Można by tak w nieskończoność... niestety
Zakończę już. I niech morałem będzie słowo klucz do wyżej wymienionych
przykładów kłamstw:
OBIETNICA!!!