Witam!

To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Egzamin….



… zdałem w pewnym ważnym ministerstwie i znów uzyskałem uprawnienia do wykonywania, przez kolejne trzy lata, mojej społecznie szkodliwej pracy, która jednak przysparza temuż ministerstwu dużo forsy z podatków od nieszczęśliwych ludzi, którzy nie wiedząc, co czynią, sami głupio oddają swoje lżej lub ciężej zarobione pieniądze. Beznadziejnie, co? I tak oto już mi siódma taka kadencja zlatuje na mych niecnych zawodowych poczynaniach. Mam dość i jest mi coraz ciężej. Ale dla chłopaków w moim wieku i w dzisiejszych czasach niewiele jest innych propozycji pracy, zwłaszcza jak przez ostatnie prawie dwadzieścia lat robiło się coś tak wyspecjalizowanego. Przejście do konkurencji nie jest w moim stylu a niczego i tak nie zmieni.
   Czy to Wielki Tydzień wywołał u mnie taką formę rachunku sumienia? Może. A może tylko brak satysfakcji z wykonywanego zawodu? Bo pieniądze to przecież nie wszystko, czym boleśnie przekonuje mnie ostatni czas. Ale są i zalety: blisko od domu, etat, regularne przelewy i choć coraz skromniejszy to wciąż jakiś tam „socjal”. Inni tego przecież nie mają, to czego ja tu marudzę? Może to kwietniowa aura ze zmienną pogodą tak mnie rozwala a może jakieś pyłki i mnie w końcu uczulają, bo głowa pobolewa jakoś częściej niż dotąd.
   Zbliżające się święta też jakoś inaczej odbieram, mniej entuzjastycznie jak dawniej. Może dlatego, że od tylu lat nie miałem ich w pełni wolnych – zawsze albo wychodziłem w połowie ich trwania albo wracałem rankiem gdy się zaczynały. I tym razem wrócę do domu rankiem dnia pierwszego i po szybkim, uroczystym śniadaniu usnę bardzo zmęczony. A wszystko to po to, by do pewnego ważnego ministerstwa wpłynęły kolejne pieniądze z podatku, nawet w takim uroczystym dniu…..

4 komentarze:

  1. Niestety - system ma swoich niewolników. Smutne to :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz częściej mam wrażenie tylko pozornej wolności. Coraz więcej durnych praw i przepisów komplikuje i krępuje nasze życie a egzystencja w wielkim mieście przypomina nie kończący się wyścig psa za własnym ogonem... no chyba, że się jest bogaczem?

      Usuń
  2. Mimo wszystko życzę Ci przynajmniej dobrych Świąt... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Piotrze. Nie odniosę się dzisiaj do Twojego posta, bo chyba rozumiesz , ale mamy gorący czas w kuchni. Zamieściłam życzenia na blogu , ale tutaj składam Ci oddzielnie. Życzę spokojnych, pogodnych Świąt Wielkiej Nocy i dużo ciepła rodzinnego przy wielkanocnym stole.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń