Zupy dyniowej ugotowałem z dyni, którą do tej pory, z ubiegłorocznych zbiorów,
udało się przechować w piwnicy zięcia i córki(kiedyś to się budowało domy prawdziwymi
piwnicami). Znów smakowa ekstaza. W tak zwanym międzyczasie zrobiłem jeszcze, z
czerwonej kapusty, naszą ulubioną surówko-sałatkę(blanszowana jest, dlatego wątpliwość
jak ją zwać). I o ile dynia była za darmo, to kapusta zdaje się być teraz
elitarnym rarytasem z uwagi na obecną cenę jej kilograma(od 3,49 do 4,45zł). Chyba
zeszłoroczna susza zaczyna odbijać się taką cenową, warzywną czkawką. Ale co
tam, za oknem wiosna a tu takie miłe, smakowite i kolorowe wspomnienia jesieni.
Wczoraj także, jak to w sobotę, popracowałem na działce. Powaliłem ostatnią z czterech uschniętych
śliw podkopując i podcinając jej korzenie. Napociłem się przy tym nieźle, bo
ciepło było a ja z pewnością coraz słabszy fizycznie. Wcześniej przekopałem zeszłoroczny
zagonek permakulturowy, na którym perz i pokrzywa zadomowiły się na dobre.
Ziemia była bardzo miękka, więc kłącza i korzenie obu chwastów usuwało się
lekko. Dwie spore kupy tego zielska się uzbierały. Pokrzywa ma to do siebie, że
ziemię w miejscach, które zasiedla pozostawia we wspaniałej pulchnej i
próchniczej strukturze. Zagrabiłem zagonek i wsadziłem pół kilo dymki. Będzie na
letnie bieżące potrzeby. Resztę obsieję marchwią i buraczkami. Stan czosnku
bardzo mnie cieszy. Na jabłoniach mimo ubiegłorocznego nadzwyczajnego urodzaju
sporo pąków kwiatowych rokujących i w tym roku niezłe zbiory. Zrazy winogrona,
które ściąłem i posadziłem na początku marca wyglądają na żywe i może uda mi
się choc część z nich ukorzenić i zrobić sadzonki. Po drodze na działkę
zajechałem do sklepu ogrodniczego i kupiłem jeden agrest i borówkę amerykańską.
Posadziłem obie roślinki zaraz po przy jeździe. Pomysł był taki żeby borówka
była innej odmiany, bo zapylają się na krzyż, ale na miejscu okazało się, że do
tych dwóch już posiadanych dokupiłem trzecią tej samej odmiany. Będzie trzeba
kupić niestety, czwartą już, raz jeszcze. Młodego dęba, co wysiał się w
porzeczkach, przesadziłem na koniec działki od północnej strony by nie
zacieniał jak będzie już duży. Kury są we wiosennym szczycie nieśności, wiec jajka
jemy na wszystkie sposoby – taka pora.
Deszczu tylko trochę mało ma Mazowszu. Po ostatnich ciepłych i
wietrznych dniach wierzchnia warstwa ziemi jest już sucha i na polach spotkać
można często tumany podrywanego w górę kurzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz