Witam!

To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.

piątek, 23 maja 2025

Czy prezydent jest nam w ogóle niezbędny?... i zimny maj

       W jednym z pierwszych wpisów na tym blogu deklarowałem, że nie będę się wypowiadał na tematy polityczne. Ale pozwolę sobie zrobić wyjątek. Kampania wyborcza osiąga swoje apogeum i nie sposób nie zauważać wyborczych banerów i narastającego rozemocjonowania. Nie ukrywam, że kolejne spotkania kandydatów (bajkopisarzy, iluzjonistów i kłamców) przyprawiają mnie o jeszcze większą niechęć do tych ludzi. Zostało już na szczęście tylko dwóch i któryś z nich zostanie tym państwowym wysokim urzędnikiem. 

   Zakończyłem swoją zawodową karierę w spółce skarbu państwa i miałem niestety sposobność zaobserwować zjawisko nepotyzmu i poplecznictwa zwłaszcza na bardziej lukratywnych stanowiskach w przedsiębiorstwie. W prywatnych rozmowach przy kawie i herbacie można było się dowiedzieć o tym i owym i kto jest jego mocodawcą. Najczęściej jednak osoby te nie posiadały odpowiednich kwalifikacji, umiejętności i często chęci do pracy za to miały "plecy". Ciekawe ilu takich "spadochroniarzy" przybędzie w spółkach państwowych po tych wyborach?

   Zastanawiałem się nad sensem istnienia tego urzędu w naszych krajowych warunkach politycznych. Urodziłem się przecież w czasach gdy prezydenta w Polsce nie było i jakoś nikt nie był z tego powodu specjalnie nieszczęśliwy. To przecież i koszt bo utrzymać trzeba również całą towarzyszącą mu ekipę urzędników i innych powinowatych lub  jakoś tam "zasłużonych". W sumie kto by nim nie został i tak będzie tylko "długopisem" przewodniczącego desygnującej go partii. Kiedyś było chyba prościej i zapewne taniej bo i tak wszystkim sterował jakiś pierwszy sekretarz(obecnie przewodniczący rządzącej partii)...

   Zakończę już o polityce bo mam sobie mierzyć dwa razy dziennie ciśnienie i nie chciałbym mieć  dziś wieczorem odbiegającego od normy pomiaru.

   Zimny ten maj tegoroczny. Posiałem trochę ziół na balkonie i nic nie wzeszło do tej pory. Chyba trzeba będzie wszystko powtórzyć bo chłodne noce mogły zniszczyć nasiona. Chociaż dobrze że deszcze padają więcej jak w kwietniu to może nie będzie drożyzny. Już nawet bóle stawów związane z taką pogodą jest mi łatwiej zaakceptować...

    Dobrego prezydenta wszystkim życzę i żeby nie przynosił nam wstydu...