Witam!

To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.

sobota, 23 listopada 2013

Czy jesień nie skończy się nigdy?

   Tegoroczna wydaje się nie mieć końca. No może w przyszłym tygodniu postraszy zimnem, ale póki co niech trwa i niech ludziska oszczędzają opał i cieszą się fajnymi dniami, takimi jak dziś. Podobno taka ciepła i długa nie jest korzystna dla ozimin.
   Zebrałem właśnie dzisiejszego dnia ostatnie zielone owoce papryki(!), resztki sałaty i pozbawione czerwonych zgrubień rzodkiewki spod folii. Do "oczyszczonego" w ten sposób pomieszczenia wpuściłem, spragnione już trochę świeżej zieleniny, kury. Rzuciły się na resztki roślin z niezwykłą energią i zapamiętale, aż im tyłki podskakiwały, grzebały i pożerały. Jedna z nich w tym szale zapomniała się do tego stopnia, że znalazłem jedno "zgubione" jajko. A tak w ogóle to, pytam sam siebie, dlaczego mocniej nie postawiłem w tym roku na kury. Nie nadążają znosić jaj i znów muszę odmawiać znajomym dostaw. To temat do przemyślenia na przyszły rok, czyżby jakaś nowa inwestycja? Tylko ile ich mieć: 100 czy 150? Zobaczymy. Króliki w liczbie sześciu pozostawione na przyszły rok jako stadko podstawowe. Chyba będzie zrobiony tylko jeden, marcowy miot  po doznanych tegorocznych niepowodzeniach.
   Miałem, w tym tygodniu, w ramach przedświątecznych ćwiczeń popełnić swojską kiełbasę ale jak to w życiu bywa zepsuta pralka (nienaprawialna jak stwierdził fachowiec) zmieniła moje plany i zamiast na mięsko musiałem wywalić dużo pieniędzy na nową. Ot takie życie. A swoją drogą jak ludzie radzili kiedyś sobie bez takiego sprzętu?
   Oglądałem owocowe drzewka, jabłoniowe i mają bardzo dużo pąków kwiatowych. Może to zapowiedź przyszłorocznego urodzaju. Albo tylko wróżenie w fusów. Będę miał sporo obornika, który zamierzam wykorzystać pod uprawę warzyw. Dużo będzie na pewno papryki a reszta?  Na resztę jest jeszcze sporo czasu do....wiosny.

wtorek, 12 listopada 2013

Ekonomia!?



   To jedna z grupy nauk matematycznych, która zdeterminowała i zdominowała działania ludzi od wieluset lat. Przyspieszenie jej rozwoju jest równoległe z przyspieszeniem rozwoju i postępu całej ludzkości. To nie przedstawiciele nauk humanistycznych(choć niejeden wiersz poety wywołał miliony wzruszeń w sercach czytelników), lecz ścisłych oraz ich dokonania i odkrycia podniosły do obecnego poziom życia człowieka. Pomijam, że poziom ten i rozwój poszczególnych obszarów świata jest ciągle bardzo zróżnicowany i wynika z bardzo wielu odmiennych często powodów.
   Piszę to, bo znów do mnie dotarło, że jakaś firma chce mi znów sprzedać coś, czego zupełnie nie potrzebuję a staje się to wynikiem działania zautomatyzowanego systemu, który, mam takie wrażenie, wymyka się czasem spod kontroli zarządzających ludzi. Współczesne sposoby i systemy marketingowe, oparte często na bardzo nowoczesnej technice zbierania informacji(programy szpiegujące w wyszukiwarkach internetowych itp.),prowadzą do tego by podsunąć nam w każdy możliwy niemal sposób coś, czym zainteresowaliśmy się choćby przez chwilę, ale już jako produkt. A sprzedany produkt to czyjś zysk. A ekonomia to nauka o osiąganiu zysku a nie o niebieskich migdałach.
   Wczoraj, w dniu naszego narodowego święta, kiedy słyszałem mimo zamkniętych okien odgłosy demonstracji(tej wieczornej, nieoficjalnej) uświadomiłem sobie po raz kolejny, że tym ludziom, co brali w niej udział chodzi o ich własne życie a dokładnie o jego poziom. I jeszcze pewnie o to, że nie mają szans na jakikolwiek jego poziom, bo nie mają pracy i muszą wyjeżdżać często w jej poszukiwaniu daleko od własnego kraju. I nie wszyscy wyjeżdżający to ludzie słabo wykształceni, jak sugerować to starają się tzw. oficjalne źródła. Myślę, że każdy z nas zna już kogoś, kto musiał emigrować za przysłowiowym chlebem, wszak jest tych ludzi już ponad 2 miliony a mam tu na myśli tylko ostatnią falę. I znów ta okropna ekonomia to sprawiła, nieprawdaż?
   W cieniu wyżej opisanych wydarzeń, na narodowym stadionie rozpoczęła się światowa konferencja na temat klimatu a właściwie jego ocieplenia i skutków z tym związanych. Bo najpierw ekonomicznie opłacalne jest karczowanie wielkich połaci dziewiczych lasów a później zamartwiamy się tym cośmy narobili. Oczywiście to media zadecydowały, stopniem natężenia wiadomości z poszczególnych wydarzeń, o hierarchii ich ważności. I co wygrało? Wygrali zamaskowani młodzieńcy: podpalający tęczową konstrukcję, bijący się na kamienie z mieszkańcami squotu na ul Skorupki i płonąca budka policjanta pilnującego ambasady zaprzyjaźnionego dawniej mocarstwa. No i ekonomia, która miała wpływ na decyzje nadawców programów w tym dniu. Zadymy uliczne są znacznie bardziej emocjonujące dla publiczności jak debaty klimatologów a reklamy obejrzy wtedy znacznie więcej ludzi a jak obejrzą to kupią, nieprawdaż?
    Muszę przy okazji tego tematu wtrącić słówko o tej naszej osobistej ekonomi. A szczególnie o zarządzaniu naszymi pieniędzmi a dokładnie o ich mądrym wydawaniu. Ileż to niepotrzebnych(kupionych przecież przez nas samych) przedmiotów w naszym otoczeniu, nadmiaru żywności, zmarnowanej energii. I to właściwie na każdym poziomie zamożności popełniamy grzech marnotrawstwa. Ciągle coś się bezsensownie marnuje i traci bezpowrotnie. Zapomniałbym o wodzie! Mamy w Polsce jej mało i nie zarządzamy tą dostępną w sposób mądry. Na własnym podwórku widzę, jak w tym roku słabsze były plony warzyw z powodu jej okresowego, letniego niedoboru. Chyba trzeba pomyśleć o magazynowaniu tej deszczowej, która w chwilowym nadmiarze odpływa w siną dal rowami przydrożnymi. Mazowieckie, piaszczyste ziemie słabo zatrzymują wilgoć a wód gruntowych niestety nie przybywa.
   A skoro już jestem na własnym podwórku to pochwalę się, że dzięki ciepłej tegorocznej jesieni zajadam się do tej pory: papryką, sałatą i rzodkiewką z folii. A jaj jest dużo, bo i kurom taka pogoda bardzo odpowiada i dochodzą dziennie do prawie czterdziestki. Kupujący chwalą sobie bardzo ich jakość a stała już ich cena odpowiada również obu stronom tych jajecznych transakcji. Ekonomicznie uzasadnione działanie, nieprawdaż?
   I jak tu na koniec tego dzisiejszego, ekonomicznego i przydługiego nieco wpisu nie pocieszyć się mimo wszystko promieniami listopadowego słońca…….które daje nam światło i ciepło a w dodatku świeci dla nas za zupełną darmochę!!!