Obudziły mnie dziś
rano syreny policyjnych radiowozów. Wyjrzałem przez okno mego warszawskiego mieszkanka
i ujrzałem całe kolumny oznakowanych pojazdów przemieszczających się w stronę
centrum miasta. Chwila namysłu – no tak demonstracje niezadowolonych mają się dziś
odbyć.
Jakieś związki zawodowe
inspirowane przez opozycyjną partię zrobią „wjazd” do stolicy by zakłócić
spokój władzy i choć na krótką chwilę przerwać jej samozadowolenie z jej
sprawowania. Ktoś zorganizuje tysiące ludzi by pokazać panującym „niezadowolenie
społeczne”. Czy tak na prawdę o to chodzi? Obawiam się że nie. Odkąd posiadłem
zdolność do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków a także zapamiętywania
zdarzeń z życia własnego i współczesnej historii, to żadna władza w naszym
kraju nie była dostatecznie dobra. Zawsze, już niemal dzień po demokratycznych wyborach
ktoś deklarował, że zechce ją zmienić i ustanowić lepszą. Pewnie i tym razem o
to chodzi. A tak naprawdę chodzi pewnie o to by inna grupa zapewniła sobie
dostatek i tłuste lata. Piszę te słowa rankiem i nie mam pojęcia jaki przebieg będą
mieć dzisiejsze demonstracje. Czy policja samą swą obecnością wystarczająco zniechęci
demonstrantów do głupich pomysłów czy
rozrób? (swoją drogą taki dzień w jakiś sposób tłumaczy wcześniejsze emerytury
dla mundurowych). Bo jak się trzyma na polecenie władzy naród za pysk to chyba
jakiś ochłap się należy.
I jakby się stać
nie miało, czy władza się utrzyma czy przejmą ją uzurpatorzy i tak nikt z rządzących
nigdy uczciwie nie przejmie się losem szarego Polaka. I na każdym poziomie społecznej
drabinki trwać będzie zawsze bezwzględna walka o byt i żer. Bo czyż nie jest
wciąż aktualna sentencja: homo homini lupus est?
A wszyscy przecież
marzą by było inaczej…..
dziś też rocznica "september eleven 2001 WTC" - o tym nie napiszę ani słowa, poczekam na prawdę historyczną. Może dożyję tej chwili gdy ujrzy ona światło dzienne.
Jakoś z obecnej władzy wyjątkowo trudno być zadowolonym. Próbuję znaleźć jakieś pozytywy, żeby nie popaść w depresję, ale - nie ma...
OdpowiedzUsuńAkurat związki zawodowe nie są tym, co tygrysy lubią najbardziej, ale ktoś wreszcie zaczyna głośno mówić, że jest źle. A policja? Są kraje w których pozostaje w służbie obywateli, a nie władzy (przynajmniej bardziej niż u nas).
Pozdrawiam