Witam!

To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.

wtorek, 22 lutego 2022

Czas mija, dni niby podobne do siebie a jednak...

 


   Minął kolejny rok. Mam coraz bliżej do końca zawodowej ”kariery(?)” ale jeszcze muszę się trochę pomęczyć. Żona już prawie na mecie i już nawet po pierwszych konsultacjach z ZUS-em. Niestety stan zdrowia wykluczył ją pół roku wcześniej z pracy i dociąga do emerytury na zwolnieniach od ortopedy. Smutne to - bo nie tak miało być…. Ale damy radę! Aby do wiosny!

   W mojej pracy nowe projekty, w które wkręciłem się aż nadto – za dużo godzin przed komputerem aż kości bolą. Na szczęście nadal dużo chodzę i to mnie trzyma w jakiej takiej kondycji. Mam stacjonarny rower i drążek rozporowy w futrynie drzwi i ćwiczę jak pada i nie da się wyjść z domu.

   Weekendy spędzamy z wnuczkami i cieszymy się ich wzrostem i wszelkim rozwojem. Wychodzimy z nimi na spacery bo rodzice nie co dzień mają na to czas. Radość! Satysfakcja jak ich czegoś nauczymy. I czasem trochę rozpieszczamy, jak to dziadkowie. Zabawy, poznawanie świata. Nie myślałem kiedyś, że bycie dziadkami będzie takie fajne.

   Wypada wspomnieć też o działce ale tyle tam zaszło, że nie wiadomo od czego zacząć. Moje marzenia o spokojnej przystani na wsi na stare lata musiałem szybko zweryfikować i mocno zmienić. Zamiast spokojnego małego domku gdzieś w środku wsi z widokiem na pola, lasy i biegające sarenki i bażanty, będę miał za płotem market. Tak market! Ze wszystkimi skutkami takiego sąsiedztwa. Sąsiedzi wydzierżawili jakiejś firmie handlowej swoją opuszczoną nieruchomość i ta postawi kilkusetmetrowy budynek z parkingiem i nie wiadomo czym jeszcze. Nie będzie fajnie, no chyba, że szybko... zbankrutują co w dzisiejszych, ciekawych czasach nie jest niemożliwe. Ale na razie fakty są takie i już. Sił do fizycznej pracy, którą tak bardzo ceniłem ubywa mimo starań o zachowanie dobrej kondycji. Coś tam pewnie na wiosnę spróbuję robić ale co to będzie i na jaką skalę nie umiem powiedzieć ale już na pewno nie będzie to coś ekologiczne. Jesienią nasadziłem siewek orzecha włoskiego we wszystkich możliwych zakątkach działki ale zanim drzewa urosną upłynie wiele wody w Wiśle.

   Inne blogi podglądam jak czas pozwala, może na emeryturze będzie go więcej. Piszę też nie za wiele. Może słońce, które z każdym dniem jest coraz wyżej i coraz cieplejsze, mnie obudzi z tego, zimowego wciąż, uśpienia…..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz