Witam!

To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Dwie godziny....

... zaledwie jechałem w obie strony na moją ukochaną wioseczkę i taką oto refleksję wygenerowała moja mózgownica:...
   Ale może od początku. Jak co kilka dni, skradłem z mojego życia kilka godzin, by pojechać na wieś po jajka. Bo obecnie inne, ponad te, moje działania są bardzo ograniczone lub niemożliwe. I w rozmowie z teściową(czytaj: mamusią żony - wyraz teściowa kojarzy się większości jakoś tak negatywnie a mnie trafiła się akurat dobra) wyszło, że sporo sąsiadów i znajomych ze wsi zauważyło, że mamy kury i wyraziło chęć kupowania jajek. Chociaż ze wsią mam realny i bezpośredni kontakt od dziesięcioleci i niewiele mnie, już nawet tam, jest w stanie zadziwić to opadła mi trochę przysłowiowa szczęka. A to dlatego, że przecież wszystkie z tych osób mieszkają na wsi. Trochę mi było dziwnie i zacząłem kombinować o co "kaman". To ja urodzony w wielkim mieście "paniczyk" bujam się w tym temacie: kupuję pasze, zboże, dbam o zdrowie kur i wywalam gnój gdy tymczasem miejscowi ludzie mający ku temu wszelkie warunki i możliwości chcą kupować coś, co może znaleźć się w zasięgu ich ręki przy znikomym nakładzie sił i środków. Lenistwo? Wygodnictwo? Głupota? "Czyste i pachnące" otoczenie własnych domostw? Czy może zdegenerowanie łatwo dostępną żywnością z marketów?
   Pewnie wszystko po trochu. Tworzy to dla mnie co prawda jakąś tam niszę rynkową  no i fajnie. Ale trudno mi doprawdy  to zrozumieć. A.... zresztą może już lepiej niech pewnymi rzeczami (hodowlą zwierząt) zajmują się entuzjaści (nieskromnie przyznam: tacy jak ja) a nie przypadkowi i nie lubiący tego ludzie. Szkoda tylko, że muszą za to sporo zapłacić. Ale to już ich problem.... ja mam, dla siebie, jaja tanio i pewnie i jest jeszcze z tego parę groszy dla bardziej potrzebujących.

4 komentarze:

  1. No i co w tym dziwnego, że ludzie wolą kupić jaja, nie babrząc się w hodowli kur? Może im się nie chce, a może nie mają sił?

    Chciałabym spytać: ile niesie przeciętna kura? I jak długo (w ciągu życia)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może rzeczywiście już lepiej jak nie robią(hodują) tego na siłę, niezależnie od powodów.
      1 Kura fermowa, taka z klatki lub hodowana na ściółce ze słomy - 270-300 jaj w roku, w 72-75 tygodniu życia wyjeżdża do ubojni.
      2 Kury z wolnego chowu (możliwość korzystania z dużego wybiegu, słońca i ruchu) -180-240 jaj rocznie, może żyć i trzy lata i więcej, ale bardziej sensowne jest trzymać je przez dwa (z każdym rokiem znoszą mniej jaj). Po tym czasie raczej nadają się tylko na rosół, zwykle bardzo smaczny, smaczniejszy od tego ugotowanego z kury z pierwszego sposobu hodowli. Jakość jaj jest też nieporównywalna.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź. Nie sądzę, bym była zdolna zabić jedno ze SWOICH zwierząt (chyba, że przyparta głodem). Ile taka kura może żyć? ;)

      Usuń
    3. Tak jakoś na świecie jest ułożone, że to ludzie chowają drób a nie odwrotnie. I zaspokajają w ten sposób swoje żywieniowe potrzeby. Nie wiem ile maksymalnie może żyć kura ale mam kilka trzyletnich i mają się dobrze znosząc nadal jaja w rozmiarze XXL.

      Usuń