Witam!

To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.

niedziela, 28 czerwca 2015

Świnie jedne….



   Po dwóch tygodniach zmagań z doktorami i całą tą, pożal się Boże, służbą zdrowia pojechaliśmy znów, na trochę, na wieś. Bujność roślinności, mimo, że o tej porze roku, to całkiem zwyczajne, zaskoczyła. W ogródku zakwitła już fasola Jaś, przyjęły się wszystkie pory a buraczki z rozsady mają już… buraczki. Zauważyłem też, nie bez radości, że będzie to orzechowy rok. Zarówno dwa drzewa włoskiego jak i krzew leszczyny obsypane rozrastającymi się zawiązkami. Nawet na wyhodowanych przeze mnie kilku trzyletnich krzewach widziałem zawiązki. Dyniowate mają się słabo, bo wilgoci na Mazowszu znów za mało. Trzeba będzie kupować ogórki do kiszenia. Za to rzut oka na zagon z ziemniakami i konsternacja: połowa roślin przewrócona i już zwiędła. Podszedłem bliżej i wygląda na to, że mam do ziemniaczków dzikich wspólników. Zryły z łatwością słomianą ściółkę i wybrały, co chciały. Szkoda, bo będzie mniej dla mnie a też lubię kartofelki. Do czosnku dobrały się za to od korzenia jakieś gąsieniczki i zniszczyły chyba sporą część przyszłych plonów. Ale i tak zabrałem sobie na niedzielny obiad do żeberek dwie główki i w samochodzie pachnie jeszcze dziś.
   Jabłonki, nawet te najmłodsze mają już małe owoce i nawet mszyce nie są w stanie zahamować szybkich przyrostów nowych gałązek. Na śliwach też widać już sporej wielkości owoce - może będą jesienne powidła.
   Zgrabiłem to, co miało być sianem, bo już świeża trawa zaczęła przebijać przez zleżałe, rude już, pokosy. Powstała z tego całkiem duża kopa i przeznaczę ją na stworzenie kolejnego zagonu – pewnie pod przyszłoroczne ziemniaki(może dzikie świnie znajdą sobie inny rewir). Częścią tej materii wyściółkowałem wokół młodych drzewek bo to bardzo dobra i sprawdzona metoda na nawożenie i zatrzymanie wilgoci pod roślinami.
   Okociła się za to królica i ma aż 11 młodych. Trzeba będzie jej dogadzać by udało się odchować wszystkie. Kury też jakby lepiej się niosły i przeszła im już chyba ochota na wysiadywanie. Podlałem, co się dało i ile się dało i w auto z powrotem do domu. Czy dam radę pojechać tam znów za tydzień? Zobaczymy a bardzo bym chciał, bo tak wiele się teraz dzieje wśród roślin i chyba decydują się teraz tegoroczne plony. No i wody mogłoby polecieć więcej z nieba. A tu na przekór zapowiadają w przyszłym tygodniu upały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz