Witam!

To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.

sobota, 24 lutego 2018

Nobel dla tego, co …..



….. załatwi w Polsce dwie sprawy.
   Żyję już na tej mojej polskiej ziemi ponad pół wieku i odkąd świadomością ogarniam rzeczywistość dwa tematy od zawsze pozostają tu nie rozwiązane: leczenie obywateli i problem mieszkań.
   W obu tematach na pozór wszystko jakoś się toczy: ludzie nie umierają masowo a bezdomnych bardzo nie widać. Właściwie to, co ja się czepiam? Ano czepiam się, bo widzę to jednak inaczej. Niby konstytucyjnie, wedle artykułu 68, państwo zapewnia nam prawo do równego dostępu do ochrony zdrowia niezależnie od naszej sytuacji materialnej. Ale jaka jest rzeczywistość nikomu przypominać nie trzeba. Ta „państwowa” część opieki medycznej działa na zasadzie: „aby Polska nie zginęła”. Bo zaraz obok działa ten drugi segment – prywatny i tu jest już trochę lepiej. Dlaczego trochę? Ano dlatego, że rozbudowane coraz bardziej medyczne korporacje też już nie dają rady i jakość obsługi opłacających dodatkowe składki pacjentów systematycznie spada a frustracja przeciążonych robotą doktorów narasta. Czyli znów kupa.
   Mieszkań w Polsce brakowało zawsze, przed wojną i po wojnie. Zawsze też kolejny zwycięzca wyborów obiecywał w swych programowych założeniach zajęcie się sprawą albo jej rozwiązanie. I co? I Gucio! Wiem, że nasz kraj wyszedł z drugiej wojny światowej bardzo zniszczony również w sferze infrastruktury budowlanej, ale minęło już przecież dziesiątki lat i dalej jest źle. Ale nie wszystkim. Są grupy, które na tym niedostatku mieszkań budują swoje fortuny. Są też ludzie posiadający znacznie więcej niż jedno mieszkanie. Zatem może mieszkań nie brakuje tylko system pozwala na nierówny ich rozdział. Przed wojną w Warszawie i innych dużych miastach pewna grupa głosiła takie powiedzenie: „Wasze ulice nasze kamienice”. Może teraz trwa na powrót realizowanie tej zasady, ale poprzez inne już grupy. Myślę, że każda rodzina w naszym kraju powinna mieć prawo do własnego M. Tylko, co zrobią wówczas ci co mają po kilka mieszkań pod wynajem i dobrze sobie żyją?
   Chętnie zagłosuję w najbliższych wyborach na tych, co rozwiążą powyższe. A może wcale nie ma tych problemów? Może nie brakuje mieszkań i doktorów? Tylko ktoś na kimś dalej robi wciąż świetny biznes i tak ma pozostać. Może. Trochę szkoda, bo przecież mogłoby być dużo więcej szczęśliwych ludzi w naszym kraju a tak to znów tylko nieliczni są już w niebie...
UTOPIA?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz