Witam!

To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.

sobota, 23 marca 2013

Wiosno, czy to ty?



Obudziłem się dziś o szóstej światłem słonecznego poranka przebijającego się przez moje powieki. ADHD? Czy może gen skowronka, który zaraz po świcie uaktywnia się życiowo? Reszta rodziny jeszcze śpi, to pewnie gen sowy, która najwyższą aktywność przejawia wieczorami i wczesną nocą. Czasem im zazdroszczę! Na termometr zaokienny nawet nie chcę patrzeć, ale już z daleka widać, że poniżej dychy. Wiosna? Wiosna, ale tylko kalendarzowa. A może jednak nie jest aż tak źle. Jak czytam blogi "koziarzy", „koniarzy” i innych mieszkańców wiosek to jednak ta wiosna przyszła. Jednym okociły się kozy i cieszą już się nowymi koźlętami, inni emocjonalnie jeszcze czekają na porody u swoich klaczy, komuś innemu udał sztuczny wylęg ozdobnych kurek.
  U mnie też okociły się wszystkie cztery królice(nie pięć jak chciałem, gdyż jedna padła z przyczyn  nieustalonych). Klatki, choć mocno ogacone stoją jednak na dworze, lecz dzięki opiekuńczości i troskliwości samiczek, młode rosną i chowają się świetnie. Przyznam, że nie wiem nawet dokładnie ile ich jest, bo gniazda w skrzynkach wykotowych tak sprytnie zrobione, że żal poruszać by nie wychładzać młodych. Ale jak wsunę dłoń pod kołderkę z sierści to czuć przyjemne ciepło i ruch maluchów. Kupiłem na targu worek marchwi i kilka główek kapusty by im teraz dogadzać żywieniowo. Wszystko wskazuje na to, że jest OK. W przyszłym tygodniu zamierzam wędzić świąteczne mięsa i zrobić kiełbasę. Będzie z każdym dniem cieplej to doglądnę lepiej zawartość klatek z królami, z resztą pewnie młode wyjdą już z gniazd, bo skończą  dwa tygodnie.
   Kurki, mimo zimna niosą się dobrze. Normą jest 10-12 jaj. Szkoda tylko, że z powodu zimna muszą przebywać w areszcie kurnika. Swoją drogą zastanawiają mnie w sklepach napisy na opakowaniach jaj typu: „jaja z wolego wybiegu”. Jaki wolny wybieg w styczniu, lutym czy marcu przy minus dziesięciu? Znów kretyński marketingowy chwyt albo prymitywne oszustwo. Chów ściółkowy, - i tylko tyle jest możliwe o tej porze roku. Przecież w każdym podręczniku hodowli kur jest napisane jak byk, że nieśność ustaje przy temperaturze niższej jak minus trzy stopnie! No, ale jak na lekcjach biologii czy przyrody uczy się dzieciaki budowy pantofelka, to skąd mają to wiedzieć. I taki właśnie stan rzeczy pozwala marketingowym cwaniakom wciskać kit niedouczonym konsumentom. Niestety nie każdy ma kogoś na wsi by mógł taką praktyczną wiedzę posiąść i samodzielnie, na bieżąco, weryfikować marketingowe „bajery”.
   Ale co tam zakichany marketing! Ciepła będzie z dnia na dzień coraz więcej. Zaraz zaczną się siewy zbóż i innych roślin. I znów jak od milionów lat słońce i natura dostarczą ludziom i zwierzętom pożywienia i energii życiowej, której to, po wyjątkowo długiej i mroźnej zimie, życzę czytelnikom powyższego tekstu.

1 komentarz:

  1. Wiosna teoretycznie przyszła, mam klacz w pełnej rui tylko z ogierem problem bo właściciel go nadużywał przez dłuższy czas no i chyba zrebaków już z tego nie będzie...

    Hihi a moje kury niosą się i przy -5 stopniach, i kurnik mają nie zamykany ;-) Ostatnio mamy tu -2 w nocy a jajek 8,9,10 codziennie (14 kur). Kaczki też już zaczęły się nieść dwa tygodnie temu.

    OdpowiedzUsuń