Witam!

To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.

niedziela, 16 marca 2014

Brak prądu

   Wystarczyło pół godziny bez energii elektrycznej w naszym mieszkaniu by pobudzić wyobraźnię: co by było gdyby? Ostatnio zdarzyło się też tak, jak wybuchł pożar na pobliskiej stacji benzynowej, nie wiem ileż to już lat temu. 
   Pierwsze minuty to sprawdzenie bezpieczników w mieszkaniu, potem na klatce schodowej. Były OK, więc następne minuty oczekiwania na prąd dłużyły się jakoś. Było południe. Pora gotowania obiadu. Ktoś w domu rzucił pytanie: co się dzieje? Czy długo to potrwa? Nie wiadomo. Ale zaraz, jakby odruchowo, zaczęliśmy wyliczać nie działające w tej chwili urządzenia: laptop - akurat używany więc jego czołowa pozycja w wyliczance, ładowarki do telefonów i tabletu, czajnik, lodówka, radio, telewizor no i w tym momencie zdałem sobie sprawę, że rehabilitacyjne łóżko mamy i przeciwodleżynowy materac również zależą od prądu w gniazdku. Te dwa ostatnie, bezużyteczne właśnie urządzenia stały się teraz najważniejsze i pobudziły mnie do bardziej energicznych działań nad wyjaśnieniem zdarzenia i przywróceniem prądu. Sięgnąłem do teczki z fakturami za prąd i znalazłem numer telefonu. Wybrałem numer i pokonując tonowo-numerycznie labirynt kolejnych przekierowań dowiedziałem się(w dwóch językach), że wszyscy konsultanci są właśnie zajęci a czas oczekiwania na rozmowę wynosi ponad dziesięć minut. Pomyślałem, że skoro tak długo to pewnie inni też dzwonią, to było mimo wszystko raczej pozytywne. Ale mimo kolejnych, automatycznych komunikatów ze słuchawki by czekać, nie odpuszczałem. Żona rzuciła w tym czasie jakieś zdanie o przetrwaniu i wyższości życia na wsi w takich chwilach(dobrze kombinuje pomyślałem). Po nastej informacji w słuchawce usłyszałem działającą lodówkę. Emocje opadły.
   Ale pytanie "co by było gdyby?' tłucze się w mej głowie przez całą tę pochmurną, wietrzną i deszczową niedzielę. Jak bardzo ludzkość jest słaba i zależna.....,  jak bardzo łatwo wpływać na zachowania mas sterując jakimś systemem......
   Czy istnieje gdzieś jeszcze prawdziwa wolność i niezależność?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz