Witam!
To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.
wtorek, 11 marca 2014
Ciach, ciach ciach....
...było słychać tej soboty w ogrodzie. Drzewka owocowe, porzeczki i maliny potraktowane sekatorem w intencji tegorocznego urodzaju, zobaczymy. I kwitnąca leszczyna z której pyłek sypał się milionami ziaren przy najmniejszym podmuchu wiatru. I krzątanie się po dworze w samym swetrze, bez tych wszystkich zimowych barchanów. Można powiedzieć idylla! I do pełni szczęścia jeszcze nowozelandzki samczyk(myślałem, że niemota), który pokrył wszystkie pięć samic, nawet tę dwa kilo cięższą od siebie - wiadomo zew wiosny działa! No kurczę fajnie jest i już. A propos: kury też oszalały, było chyba z pół bagażnika jaj tym razem. I jeszcze papryka, w trzech odmianach z własnych ubiegłorocznych nasion, posiana do skrzyneczek. I jeszcze to zniewalajace słońce ogrzewajace moje coraz to starsze gnaciki. Chce się żyć, chce się wyć w takich szczęśliwych momentach. Ale czy to będzie już ta prawdziwa wiosna?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz