Witam!

To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Solidarność czy chciwość?

   Będąc osobą, która swe dorosłe życie rozpoczynała w czasach stanu wojennego i otrzeć się z tej racji musiała o etos, często zadaję sobie powyższe pytanie. Upłynęły już od tamtych chwil dekady a pytanie, mimo ustrojowych zmian w naszym kraju, pozostaje ciągle dla wielu boleśnie aktualne. Odpowiedź wydaje się oczywista: chciwość zwycięża argumentowana na coraz to wymyślniejsze sposoby. Pewnie, że przytrafia się nam też od czasu do czasu jakiś przejaw solidarności między ludźmi ale per saldo to ta druga zmora współczesności święci triumf. I to na każdym właściwie poziomie i sytuacji.
   Weźmy choćby sprawę pracy a dokładnie jej braku. Bezrobocie i reglamentacja pracy zaniżające bardzo poziom życia wielu ludzi. Konkurencja i rywalizacja o nią są powszechne mimo, że ciągle potrzeba ludzi, którzy są autentycznymi specjalistami w swych branżach. Można w swej profesji być wirtuozem, solidnym rzemieślnikiem lub pospolitym "brakorobem". Nie wiem skąd się to bierze, że podczas rozmów kwalifikacyjnych tak trudno ocenić prawdziwe możliwości kandydatów. Czasem mam wrażenie, że takie spotkania wygrywają ludzie potrafiący po prostu dobrze bajerować. Kończy się to zazwyczaj porażką dla właścicieli firm a delikwenci zazwyczaj nie wyciągają wniosków. Zdarza się jednak także, że taki ktoś mimo, że całkiem nieprzydatny, tkwi latami w jakiejś strukturze obciążając swym bytem innych dobrze pracujących. Zrobi czasem nawet taki ktoś "karierę". No bo po kasę trzeba się wspinać, choćby po czyichś plecach na przekór etycznym wskazówkom. Ze statusem "świętych krów" nadawanym nieoficjalnie wobec takich osób spotkał się pewnie każdy z nas. Układy? Czy bezkompromisowa chciwość ?
   Na poziomie władców też nie wygrywa już od dawna solidarność. No bo właściwie z kim ona by miała być?. Rok wyborczy mamy i na każdym poziomie i tam również wygra chciwość i uległość wobec lobbystów(czytaj: sponsorów).
   Na stacjach benzynowych cieszyliśmy się przez kilkanaście miesięcy spadającymi cenami paliw w imię solidarności z Ukrainą. Może to tylko chwilowy ruch w górę wynikający ze zbliżających  się majowych świąt. I obym się mylił twierdząc, że w wakacje będziemy już płacić za litr 5zł. I już po solidarności z najechanym przez imperium narodem - chciwość wygra i tu.
Taki porządek?
No to ja nie potrafię się przystosować.........

2 komentarze:

  1. Staram się nie być za bardzo chciwa. Ale i solidarna nie jestem, bo nie cenię tej cechy. Już prędzej moralność, uczciwość, życzliwość.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też daleko do takiej bezmyślnej czy strerowanej solidarności. To coś jak dyscyplina partyjna - obrzydliwstwo! Zwykle w takich chwilach przypomina mi się kawał o bacy, którego agitowano do wstąpienia do PZPR. Który zapytany czy należał w przeszłości do jakiejś bandy, odpowiedział: Ni panocku ta bedzie pierso.

    OdpowiedzUsuń