Witam!

To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.

wtorek, 7 stycznia 2014

Poświąteczne remanenty



   Świąteczny okres, zakończony wczorajszym dniem, mamy już a sobą. Poznać to można między innymi po tym, że widać wreszcie w lodówce światło a jednym z głównych tematów rozmów koleżanek z pracy jest odchudzanie. Ze świątecznych remanentów lodówkowych usmażyłem pyszną jajecznicę na tłuściejszych końcówkach swojskich wędlin. Była wyborna po dwutygodniowym dojadaniu przysmaków(?). I pewnie, dlatego, że były to te mniej „jajeczne” święta tak bardzo smakowała. Jeśli idzie o złapane nadliczbowe kilogramy to całkiem nieźle się obroniłem – zaledwie kilogram ”przyrostu”. Koleżanki zazdroszczą, bo jestem duży i kilograma po mnie widać. Nie ukrywam, że po tych zmaganiach z pysznościami z przyjemnością zjada się zwykłe rzeczy – ubolewam, bo żurek podawany z ziemniakami właśnie się kończy.
   Zamierzam i ja troszkę schudnąć, bo latek przybywa a metabolizm już nie taki dobry. Pozazdrościłem kurom i zamierzam kupić więcej kapusty, którą uzupełniam ich dietę, by ukwasić ze dwadzieścia kilo dla siebie. Tak bardzo dietetycy zachwalają jej zalety, że aż szkoda by było nie pojeść w oczekiwaniu na wiosnę(?). Oby tylko nie wpaść na pułapkę jakiegoś bigosu! Do tego jakieś warzywne zupy, jabłka i surówki i powinno być OK. Właśnie wstawiam garnek z warzywami na sałatkę, oby tylko nie przesadzić z jajkami i majonezem.
   Ale się rozpisałem o jedzeniu! Przecież nie jest to żaden kulinarny blog! ….. no ale to tak jakoś samo wyszło….

2 komentarze:

  1. Witam. A ja z tego całego biegania świątecznego schudłam 1,5 kg mimo, że na apetyt nigdy nie narzekałam. Jajecznicę na swojskich wędlinach uwielbiam. Kiedyś ludzie na przedwiośniu wyjadali to co jesienią zaprawili , czy okopali. Jedzmy więc kapustę, buraki , pijmy zakwas z nich . Tak w ogóle jedzmy to co rośnie i biega jak najbliżej nas.
    Myślę, że nie bez powodu rozpisałeś się o jedzeniu. Żołądek się rozhulał w te wszystkie wolne dni i mózg Ci podyktował to do czego się przyzwyczaił przez 2 tygodnie.
    Pozdrawiam serdecznie w Nowym Roku!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki i również pozdrawiam z Nowym Rokiem!
      PS:Halibut wygląda apetycznie a zdjęcia bardzo sugestywne.

      Usuń