Witam!

To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.

sobota, 11 stycznia 2014

Słówko o sporcie



   Jak to w sobotę dużo sportu w TV. Znalazłem i ja chwilę na oglądanie. Skoki narciarskie były najpierw a  potem ulubiona siatkówka. I całkiem niechcący taką oto obserwację poczyniłem.
   Skoki wygrał Japończyk Kasai i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że zawodnik ten niebawem skończy lat 42(czterdzieści dwa – by nie było wątpliwości, że to literówka) a zostawił w pobitym polu o wiele młodszych. Jakiej odwagi i wręcz szaleństwa wymaga ta dyscyplina wie każdy kto choć raz stanął an miejscu skąd zawodnicy zaczynają. Piękny sukces, gratulacje od kolegów, którzy mogliby być jego synami, jednym słowem oprócz zdziwienia wielka radość dla wszystkich oglądających. I to taka szczera a w dodatku bardzo budująca, bo potwierdzająca, że przesuwa się znów granica ludzkich możliwości. Ale dla mnie to również dowód na to jak można długo odnosić sukcesy dzięki solidnej pracy, treningowi i profesjonalizmowi.
   Później na mniej znanym kanale obejrzałem mecz siatkówki ligi pierwszej nie tej najwyższej(drugiej w kolejności). I uwagę moją przykuł występ dawno nie widzianego na siatkarskich boiskach byłego reprezentanta naszego kraju, trzydziestodwulatka, który mimo świetnych warunków fizycznych na parkiecie nie błyszczał. Jego drużyna gładko przegrała mecz 0:3 a trener wysłał na ławkę dla rezerwowych opisywanego delikwenta w połowie drugiego seta(bardzo cierpliwy trener). I zaraz przyszły skojarzenia i przypomnienie, że ów w ostatnich latach swej „sportowej” kariery znacznie lepiej odnajdywał się w roli celebryty zapraszanego do beznadziejnych programów z gatunku show a kluby sportowe zmieniał jak rękawiczki, co sezon grając gdzie indziej. Nie wspomnę już o niezbyt sportowym trybie życia tego zawodnika.
   Dwie dyscypliny, dwóch sportowców. I wydawać by się mogło nie ma tu nic nadzwyczajnego i czego się czepiam. A moim zdaniem jest, bo prócz sportu niewiele jest dziedzin życia, gdzie tak łatwo i szybko weryfikuje się dobrą pracę i gdzie tak wymiernie da się ocenić rzetelność i zawodowstwo. Tak często przecież widzimy w życiu jak niesprawiedliwie sukcesy i profity zbierają ludzie, którzy na owe nie zasłużyli. Jak łatwo można manipulować, oszukiwać czy używać innych nieetycznych sposobów by za wszelką nie raz cenę wygrać życiowy wyścig szczurów.

1 komentarz:

  1. Tu w tv nie ma sportu oprócz piłki noznej, a zresztą ja i tak tv nie ogladam ;)

    OdpowiedzUsuń