Witam!

To jest o moich osobistych rozważaniach, obserwacjach, doświadczeniach, myślach: o sprawach bieżących i bardziej uniwersalnych, ponadczasowych. Z niewielką ilością zdjęć i obrazów, raczej słowa. To co tu napiszę będzie pewnie jakąś wypadkową doznań mego dotychczasowego życia.

czwartek, 9 stycznia 2014

Sen i czarna rzepa



   Nie będzie tu o tym, co mi się śniło, ale o spaniu a właściwie o wysypianiu się. Kto pracował czas dłuższy w nocy ten wie i rozumie o czym napiszę. Kilkanaście już lat pracuję nocami, statystycznie nie przesypiam w domu, co czwartej. Nazbierało się tego przez ten czas sporo i coraz bardziej to odczuwam mimo pewnego przyzwyczajenia. Gdy podczas pobytu w wojsku zdarzało mi się miewać nocne dyżury ojciec mój, który ponad trzydzieści lat przepracował w drukarni na trzy zmiany, zawsze mówił mi: pamiętaj synu rób wszystko by nie pracować w nocy – nie masz pojęcia, jakie to trudne i wyczerpujące. Udawało mi się to nawet przez dłuższą część dorosłego życia, ale jak to bywa, koleje losu pokierowały mną tak, że pracuję w nocy.
   I nawet dziś idę na nockę. I choć staram się w taki dzień traktować siebie ulgowo to i tak swoje oberwę. Teraz przybyło mi jeszcze dodatkowych obowiązków, więc zanim nazajutrz usnę będę musiał wykonać kilka czynności związanych z pielęgnacją i opieką nad moją leżącą mamą. Obudziłem się dziś o szóstej a spać pójdę jutro tak koło dziesiątej. Dwudziestoośmiogodzinna doba, kolejna w moim życiu. Jutro będę miał dzień „wkurzonego matołka” i będę snuł się jak własny duch, nadpobudliwy, sfrustrowany  i zły. Zupełnie inny niż jestem czy chciałbym być. Cierpi na tym moje otoczenie, co gorsza najbliżsi. Już nawet nie zastanawiam się jak to wytrzymuję. Daję radę i tyle. Być może nie zapłacę za to jakiejś zbyt wysokiej ceny.
   Zazdroszczę ludziom, którzy potrafią sterować swoim spaniem: usypiają w dowolnej chwili, warunkach i miejscu. Wykorzystują każdy moment na nadrobienie zaległości. Albo mam już tak rozchwiany swój dobowy cykl życia albo może jakieś ADHD? Pewnie, że najprościej byłoby po prostu zmienić pracę, ale dla faceta 50+ i w dzisiejszej sytuacji nie jest łatwo ją znaleźć. Jeszcze rok temu bywałem dwa, trzy razy w tygodniu na mojej wioseczce i tam relaksowałem się i odbudowywałem, teraz już tak często nie mogę i wykradam życiu te moje szczęśliwe godzinki.
  
Sałatka z czarnej rzepy 

Składniki, albo nie: jedna rzepa wielkości sporego buraka obrana, umyta i utarta na jarzynowej tarce o drobnych oczkach, posolona i odstawiona w przewiewne, chłodne miejsce(uchylone okno w kuchni), na co najmniej godzinę(moja rodzina twierdzi, że śmierdzi w tym momencie okropnie). Przemieszać w tym czasie ze trzy razy, potem dodać łyżeczkę cukru lub dwie i po chwili mieszania łyżkę od zupy kwaśnej śmietany(jest również opcja z oliwą – do wyboru). Wymieszać i odstawić na co najmniej pół godziny by składniki się przegryzły.
PS: Czarna rzepa jest składnikiem Raphacholinu – nie próbuję nawet przytaczać kto i kiedy go stosuje.
SMACZNEGO I ZDROWEGO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz